Chociaż na rynku muzycznym oficjalnie jest wciąż uznawana za nowość, zdążyła wyrobić sobie reputację zdecydowanej i ambitnej artystki. Przysłuchajcie się delikatnemu głosowi Yeseo i pozwólcie sobie na wejście w hipnotyzujący świat jej muzyki.

Yeseo wciąż jest jeszcze początku swojej kariery i dorosłego życia. 24-letnia artystka jednak wydaje się od początku wiedzieć, jaki typ muzyki chce tworzyć. Magazyn Nylon nazwał ją „jednym z najambitniejszych nowicjuszy w Seulu” zaledwie rok po wydaniu pierwszego oficjalnego kawałka. Wierzy w samodzielną pracę – cały proces tworzenia piosenki, od melodii i słów, po aranżację i miksowanie, wykonuje sama.

Jej pierwszym utworem, wydanym w 2016 roku, jest Margo. Włożyła w niego tyle, ile mogła ze swojej wiedzy, uzyskanej na studiach muzycznych. Chociaż kawałek trwa zaledwie trochę ponad minutę, uwagę słuchacza od razu zwraca wzmocniony efektem echa głos artystki i ostro zarysowana melodia R&B. Całość otacza publiczność pewnym uczuciem nostalgii i pustki po czymś, czego nawet nie znamy.

Jej kolejny kawałek, Let It All Go, przekazuje pragnienie poradzenia sobie z codziennymi problemami. To, z czym człowiek nie daje sobie rady, powinno zostać po prostu zapomniane. Piosenka jest właśnie miejscem, gdzie można uciec od świata i skupić się na tych, którzy są dla nas ważni. Melodia piosenki budowana jest wokół wysokiego, niemal teatralnie szeptanego głosu Yeseo. Powtarzające się sekwencje są na tyle proste, że jakikolwiek stres odchodzi w zapomnienie.

Ukojenie jest domeną artystki. Dobrze wie, jaki efekt ma jej spokojny głos i wykorzystuje go, aby pomóc innym. Dobrze słychać to chociażby w Bud, które powstało, aby napełnić słuchaczy nadzieją. Porównuje się tam nierozwinięte jeszcze kwiaty do ludzi. Każdy pączek powinien w końcu zakwitnąć, ale nikt nie powiedział, kiedy ma się to stać. Może to nastąpić każdego dnia, w każdym miejscu i momencie. Wystarczy trzymać się swojego celu i otworzyć serce przed innymi, a w końcu i my ożywimy swoje płatki. Piosenka otrzymała świetne wyniki na koreańskich rankingach, zdobywając pierwsze miejsca m.in. na Mnet oraz Bugs.

Po tym wydawnictwie jej kariera zaczęła nabierać tempa. Artystce udało się wystąpić jako support przed Honne i Cherokee w Seulu. Oprócz tego, pojawiła się w brytyjskim radiu BBC Radio 1, występowała na festiwalach i sukcesywnie budowała swój kanał na YouTube. Dzięki temu powolnemu, ale konsekwentnemu procesowi, wiele osób mogło obserwować jej rozwój. Magazyn HIPHOPLE otwarcie wyznaczył Yeseo na najbardziej obiecującą artystkę 2017 roku.

„No City For Love” było pierwszym większym projektem Yeseo. Na singlu znalazły się trzy nowe piosenki. Dwie pierwsze pozycje, No City Co Love oraz Fxxx with Kiss są w pełni po angielsku. Piosenkarka wybrała ten język, ponieważ podoba jej się atmosfera, jaką można oddać poprzez brzmienie słów. Sama przyznała, że kiedy kreśli kształt melodii, łatwiej myśli jej się po angielsku. Gramatyka jest daleka od perfekcji, ale nie jest to w tym przypadku najważniejsze. Słuchając utworów na singlu można wyczuć pewne wahanie pomiędzy byciem zbyt szczęśliwym a smutnym. Oba te stany powodują tyle samo stresu, więc wypadnięcie gdzieś po środku odbierane jest jako plus. Powoduje to też odsunięcie się od innych ludzi i ich opinii. Głównym tematem piosenek jest cicha radość z neutralnych dni w wolności i samotności.

Niedługo potem Yeseo wydała swoje pierwsze EP „Million Things”, na którym znalazło się osiem pozycji. Płyta opisywała głównie młodość, czyli najpiękniejszy, ale też najdziwniejszy etap życia piosenkarki. Artystka starała się oprawić w muzykę tysiące myśli, które przechodziły jej przez głowę w tym czasie. W nowych kawałkach pojawiła się już znaczna ilość tekstu po koreańsku, aby więcej osób mogło utożsamić się ze słowami. „Million Things” zdobyło dwie nominacje na 2018 Korean Music Awards: Najlepsza Piosenka Dance/Electronic (Silhouette) oraz Najlepsza Muzyka Dance/Electronic. Yeseo została też nominowana do tytułu Najlepszej Nowej Artystki na 2018 Korean Hip-Hop Awards.

Tytułowy kawałek Silhouette otrzymał także teledysk, co było pierwszym takim przedsięwzięciem dla Yeseo. Klip świetnie dopasowuje się do relaksującej muzyki, która została zbudowana wokół wokalu artystki. W jednym z wywiadów wspomniała, że jej priorytet wobec głosu odróżnia ją od innych producentów elektroniki. Jej piosenki nie polegają na ciekawych i wciągających dźwiękach, a dopasowywane są do tonu i barwy jej śpiewu. Warto przesłuchać też inne numery z EP, jak chociażby My Youth bądź Rude. Kompozycje są nieco żywsze od typowego stylu Yeseo, a jednak wciąż przyciągają swoją delikatnością.

Niedługo później premierę miało kolejne EP, „Unkind”. W tym krążku artystka wciąż balansuje na pograniczu R&B oraz elektroniki, chociaż w niektórych momentach wyraźnie skłania się ku temu drugiemu. Poprzez kolejne utwory Yeseo odsłoniła siebie, swoje pragnienia, charakter i upodobania. W subtelnych dźwiękach syntezatora i innych instrumentów zawarła swoją artystyczną duszę. Dlatego „Unkind” wydaje się bardziej intymnym projektem. Ze wszystkich pozycji, nagrano krótki artystyczny film do Fake Love.

Kolejnym krokiem w karierze Yeseo był udział w SM STATION, specjalnym cyklu SM Entertainment. Artystka pojawiła się w 49. przystanku projektu z piosenką Privacy. Jak sugeruje tytuł, tekst mówi o potrzebie odcięcia się od ludzi i zagłębienia się w odosobnieniu. Pomaga to szczególnie, kiedy jest się w skomplikowanej sytuacji. Poczucie prywatności daje siłę do przeczekania, przemyślenia i znalezienia rozwiązania. SM Entertainment uchwyciło ten temat w prostym, estetycznym teledysku do numeru. Widzimy w nim Yeseo, która przechadza się ulicami Seulu. Jak na tak ogromne miasto przystało, trudno uciec w nim od ludzi. Ona jednak znajduje swoją prywatność dzięki kamerze i słuchawkom w uszach.

Nie licząc singli, ostatnim dużym wydawnictwem Yeseo jest LP „Damn Rules”. W tym krążku najlepiej słychać rozwój, jaki artystka przeszła od swojego debiutu. Wokal wciąż pełni tu rolę kojącej warstwy, która otacza słuchacza. Muzyka zmieniła za to swoje brzmienie. Z uspokajającego tła, podpory dla kobiecego głosu, ewoluowała w serię wciągających melodii. Elektronika w wydaniu Yeseo wcześniej wydawała się naśladować rzeczywistość, jednak na „Damn Rules” słychać więcej ingerencji komputerowej aranżacji. Piosenki na LP wydają się mieć więcej warstw, są bardziej złożone i przemyślane. Ożywa także ich tempo, dzięki czemu album z pewnością zagości na wielu playlistach w zapętleniu.

Tuż przed premierą LP, wydano kawałek Bitches Rule. Już od początku słychać, że Yeseo postawiła na złożoność stworzonej przez nią kompozycji. Analogicznie, artystka przez to mniej śpiewa – w tym przypadku jej głos zniekształcony jest przez filtr. Przebijające się basy podbijają mówione kwestie i formują piosenkę w ostry i surowy twór.

Honey Don’t Kill My Vibe zostało tytułowym numerem „Damn Rules”. Tutaj znajdziemy podobnie zdystansowany, niemal chłodny vibe, co w Bitches Rule. Jego głównym tematem jest trzymanie się swojego tempa i znaczenie samodzielności podczas mijających dni. Podkreśla to klip, który powstał do skróconej wersji piosenki. Utwór zapewnił Yeseo jej pierwszą nagrodę na 2019 Korean Music Awards w kategorii Najlepsza Piosenka Dance/Electronic.

 

Jeżeli chcecie poznać pełną dyskografię Yeseo, zajrzyjcie na jej YouTube, SoundCloud, Facebook czy Instagram.

 

źródło: (1)(2)(3)(4)
źródło zdjęcia: Oficjalny Facebook Yeseo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.