HALO przyjechało do Polski, by zarazić fanów pozytywną energią i pokazać swój wokalny talent. Przeczytajcie i zobaczcie, co działo się podczas koncertu!
Na europejską trasę HALO przewidziano osiem show w różnych krajach starego kontynentu. Szóstym przystankiem zespołu, po Portugalii, Rumunii, Finlandii, Francji i Niemczech, była Polska. Grupa 10 marca przybyła do Warszawy, by zagrać koncert w tamtejszej Progresji.
Posiadacze biletów Platinum weszli do klubu już po 17:00, by uczestniczyć w przedkoncertowej próbie dźwiękowej. Wpuszczanie fanów z innymi typami wejściówek wystartowało natomiast o 18:00. Na kilkadziesiąt minut przed zaplanowaną godziną rozpoczęcia show, wszyscy stali już na swoich miejscach i z niecierpliwością oczekiwali pierwszej piosenki zespołu.
O godzinie 19:00 światła zgasły, a na ekranie pojawił się klip przedstawiający członków grupy. Szczęście zebranego tłumu sięgnęło zenitu, kiedy nagle reflektory na nowo rozbłysły, a na scenie stało już HALO. Koncert rozpoczął się z delikatnym I’m Afraid, po którym przyszedł czas na najnowszy singiel boysbandu – Here Here. Oba występy znajdziecie na naszych nagraniach poniżej:
- I’m Afraid
- Here Here
- Yours
- Come On Now
- Go Away
- Just for you I
- Mariya
- Feel So Good
- Dazzling
- California
- Suprise
- While You’re Sleeping
- Nothing On You
- Flying
- Fever
Po pierwszych kawałkach przyszedł czas na pytania od polskich HALOVE. Fani chcieli wiedzieć chociażby, kto z HALO jest najgłośniejszy, czy co członkowie zespołu lubią robić w wolnym czasie. Nie zabrakło również pytania o aegyo. Cała grupa wspólnie stwierdziła, że najlepszy jest w nim Dino, co mogliśmy zobaczyć chwilę później. Potem jednak każdy z boysbandu, ku uciesze widowni, zaprezentował swoje umiejętności w tej dziedzinie fanserwizmu.
Yoondong zdradził, że przed przyjazdem do Europy pytał menagerów o każdy kraj, który zespół miał odwiedzić. Chłopcy przyznali jednak, że nie wiedzą zbyt dużo o Polsce, jednak bardzo chcieliby dowiedzieć się czegoś od osób przybyłych na koncert. Ooon spytał się przykładowo o polską kuchnię i to, czego powinien spróbować, będąc w naszym kraju. W odpowiedzi kilka osób z widowni krzyknęło „pierogi”, a członkowie HALO zainteresowali się naszą wersją ich rodzimych mandu.
Koncert przebiegał szybko, ale w każdym utworze grupa dawała z siebie wszystko. Chłopcy bardzo dobrze bawili się na scenie i łapali kontakt z publicznością. Cała sala podzielała ich entuzjazm, wspólnie śpiewała oraz, jak przystało na k-popowy koncert w naszym kraju, tupała z zachwytu. Po wykonaniu Nothing On You zespół zniknął za kulisami. Widownia nie chciała jednak tak szybko pożegnać się z boysbandem, więc wszyscy wspólnie zaczęli skandować „encore” oraz „HALO”. Artyści nie zawiedli fanów – wrócili na scenę jeszcze na dwie piosenki, co przyjęto ogólnym zachwytem. Po ostatnich numerach przyszedł niestety czas pożegnań. Zespół podziękował polskiej publiczności za wspólnie spędzony czas i świetną zabawę.
Po koncercie posiadacze droższych biletów mogli zrobić sobie wspólne fotografie z HALO. Tych, którzy nie mieli okazji na spotkanie z idolami, przepytałyśmy, jak podobało im się show. „To był mój pierwszy k-popowy koncert”, zdradziła nam Monika. „Nie zawiodłam się na chłopakach, bardzo mi się podobało”, dodała. Wśród fanów znalazło się także sporo osób, które znały HALO na długo przed koncertem. „Bardzo się cieszę, że wreszcie udało mi się zobaczyć ich na żywo. Było lepiej, niż się spodziewałam!”, usłyszałyśmy od Kasi, która jest fanką grupy od kilku lat. Wokół nas nie znalazłyśmy nikogo, kto był niezadowolony z show. Chwalono głównie talent zespołu i ich kontakt z publicznością. Jedyną rzeczą, na którą ktoś nieśmiało narzekał, był czas trwania koncertu. Występy skończyły się bowiem po około 1,5 godziny.
Nasza redakcja tradycyjnie przygotowała także fotorelację z show. Zdjęcia pochodzą z profesjonalnego aparatu oraz telefonów. Kopiowanie oraz rozpowszechnianie zdjęć jest dozwolone jedynie po dopisaniu źródła i zachowaniu znaku wodnego.
Za możliwość uczestniczenia w koncercie dziękujemy Kanzen Music!
Relacja, zdjęcia oraz wideo: Karolina Fedrau, Zofia Kadłubowska
źródło zdjęcia: własne