Pierwszy raz odwiedził Polskę jako członek 24K. Po latach wrócił do Warszawy w ramach swojej solowej trasy w Europie. Zapraszamy do naszego podsumowania koncertu BIGONE.

Polscy fani 24K od długiego czasu śledzili solową karierę Daeila oraz owoce jego pracy. Pierwszego dnia września mieli szansę zobaczenia na żywo jak zmienił się raper i co ma do zaoferowania jako BIGONE. Artysta wystąpił w klubie Voodoo Club w ramach jego pierwszej europejskiej trasy koncertowej. Nasza redakcja również uczestniczyła w evencie.

Jeszcze przed samym koncertem zaplanowane był warsztaty taneczne, jednak z powodu złych warunków atmosferycznych lot BIGONE opóźnił się. Przeniesiono więc je na kolejny dzień, a samo oczekiwanie na wejście do klubu przedłużyło się. W rezultacie pierwsze osoby weszły tuż po godzinie 20, zamiast planowanej 19:00. Później zaplanowany program odbył się bez problemów – fani mieli czas na przekazanie prezentu i krótką rozmowę z Daeilem. Tak samo grupowe zdjęcia oraz hug event przebiegły bez zakłóceń.

Jako pierwszy na scenie stanął dyrektor Beyond Entertainment i osobiście podziękował wszystkim za uczestniczenie w koncercie. Zapowiedział także, że następne spotkanie Beyond Entertainment z polskimi fanami odbędzie się już na koncercie UP10TION, a w planach firmy jest ściągnięcie znanego wielu Nam Tae Hyuna z zespołem South Club.

W końcu na scenie pojawiła główna gwiazda wieczoru, entuzjastycznie przywitana ze strony fanów. BIGONE profesjonalnie wszedł w muzyczny nastrój, kiedy z głośników poleciały pierwsze nuty Killing Me. Klub, którego głównym motywem jest rock, to nie jest pierwsze miejsce, jakie przyjdzie na myśl w związku z k-hip-hopowym koncertem. Trzeba jednak było przyznać VooDoo dobre przygotowanie do imprezy w zakresie dźwiękowym – muzyka nie zagłuszała artysty, nie była także przesadnym tłem dla głosu, a dobrym kompanem, tworząc spójną i dobrze wyważoną całość. Cała set lista przedstawiała się w taki sposób:

  1. Killing me
  2. Cream
  3. Windmill
  4. Liar
  5. Wavywavywavy
  6. Rukawa
  7. Big shooting

W przerwach pomiędzy piosenkami wokół Daeila znikała otoczka charyzmatycznego rapera, a na scenie pozostawał sympatyczny chłopak. Artysta chętnie podzielił się kilkoma faktami z jego życia. Wspominał Polskę jako ważne dla niego miejsce, ponieważ odbył się tutaj najbliższy jego sercu koncert w życiu. Nie trzeba długo się zastanawiać, aby wpaść na to, że chodziło mu o pierwszy występ 24K w Warszawie. Raper sam przyznał, że od ostatniej jego wizyty w naszym kraju sporo się zmieniło w jego życiu. Jednak pamiętał obietnicę, jaką złożył fanom i był wdzięczny za możliwość spełnienia jej i ponownego stanięcia przed polską widownią. Po tych słowach padła nowa obietnica ze strony Daeila: o ciągłej pracy nad sobą, aby kolejnym razem mógł zaprezentować się jako lepsza wersja siebie.

Zorganizowano również nieco spontaniczny Q&A, gdzie fani po krótkim namyśle zadawali Bigone pytania. Dowiedzieliśmy się między innymi, że jego ulubione kolory to czarny i biały, rozmiar buta to 40-41, a Polska zawsze przywołuje w jego głowie dobre wspomnienia. Zażartował przy okazji, że na randkę zabrałby dziewczynę do Polski. Na pytanie o swoje początki jako raper szczerze przyznał, że wszystko zaczęło się od prostego lubienia hip-hopu. Wspomniał także swoich znajomych z obecnej wytwórni VMC (Vismajor Company), którzy dołożyli cegiełkę do jego kariery i pomogli mu rozwijać się. Daeil poświęcił też chwilę na refleksję nad samym sobą i podzielił się przemyśleniami z widownią. Stwierdził, że kiedyś zależało mu na wynikach, jednak dorósł i już nie goni desperacko za marzeniami. Doszedł do wniosku, że to go nie uszczęśliwi, dlatego teraz woli robić to, co chce, we własnym tempie. Nie zabrakło również kilku informacji na temat przyszłej twórczości Bigone.

Raper zdradził, że jego pierwsze w karierze EP jest w trakcie przygotowań, a znajdzie się na nim 10 piosenek, z czego aż trzy z nich otrzymają teledysk oraz choreografie.

BIGONE koncert
Raper przez cały czas miał aktywny kontakt z fanami. Widownia dobrze reagowała na wszystko, co przygotował dla niej BIGONE i odpowiadała ogromnym entuzjazmem. Daeil znalazł nawet odwagę, aby zejść ze sceny i stanąć wśród ludzi ze swoją muzyką. Pierwszy raz zdarzyło się to się przy Rukawa. Później powtórzył to przy Killing me podczas bisu. Trudno było mu się rozstać z polskimi fanami, więc, wbrew ogólnemu założeniu encore’u, wyszedł na scenę drugi raz, aby definitywnie i z przytupem zakończyć swój występ. Z tej okazji Daeil poprosił także o schowanie telefonów, co widownia posłusznie zrobiła. Również my odłożyliśmy sprzęt i posłuchaliśmy Killing Me bez zbędnych zakłóceń. Oczywistym jest, że percepcja występu zmienia się w takim momencie. Mimo otaczającej nas technologii, nie zawsze warto polegać jedynie na niej, bo przez pikselowy ekran możemy przeoczyć coś cennego. W ciągu tej ostatniej piosenki można było gołym okiem dostrzec pasję, jaką Daeil poświęca swojej muzyce. To samo czuła także widownia, która nabrała nowej energii i świetnie się bawiła do ostatniej sekundy piosenki.

 

Za możliwość udziału w koncercie dziękujemy Beyond Entertainment! Więcej o organizatorach znajdziecie na ich oficjalnym Facebooku, TUTAJ

Relacja i zdjęcia:
Dominika Fenikowska
Aleksandra Zwolakiewicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.